piątek, 31 sierpnia 2012

Otwarcie kina Helios Nowe Horyzonty we Wrocławiu

I w końcu się udało - Roman Gutek uruchomił we Wrocławiu swoje kino, w którym przez cały rok będzie można do woli oglądać nowohoryzontowe filmy. Dla mnie osobiście wspaniała wiadomość, bo jako wolontariuszka w lipcu nigdy nie daję rady zobaczyć wszystkiego, co bym chciała. Wybrałam się więc na otwarcie HNH tyleż ciekawości, co z sentymentu, bo chociaż od Nowych Horyzontów minął zaledwie miesiąc, to już (albo jeszcze) dopada mnie czasem mała tęsknota za festiwalową atmosferą.

Otwarcie było deszczowe i kameralne - w małym gronie, bocznymi drzwiami weszliśmy do "niewykończonego" wnętrza, przypominającego zaadaptowaną naprędce halę magazynową. Klimat kina studyjnego, offowego, czy innego na wpół konspiracyjnego, oddolnego przedsięwzięcia zachowany w stu procentach. Jeśli chodzi o wystrój, to wielki plus za pufy i huśtawki, szkoda tylko, że zniknęły kanapy (może jeszcze wrócą? czym więcej miękkich miejsc siedzących, z opcją półleżącą, tym lepiej!). Największą rewelacją jest moim zdaniem bistro, z przewagą warzywnego menu, do wyboru w wersji na ciepło i na zimno, wszystko w cenie 6 złotych za porcję. Sama skusiłam się na hummus, ale wybór był ciężki. Przewiduję wielką popularność tego miejsca w porze lunchu, gdy wieść o nim się rozejdzie.

A co by moje poparcie dla całej inicjatywy nie było tylko werbalne, nabyłam również bilety i przyprowadziłam na wieczorny seans znajomych. Paragon zamierzam sobie zachować na pamiątkę, ze względu na jego piękny numer.


Więcej o planach rozwoju kina Helios Nowe Horyzonty można poczytać m.in. tutaj (mój ulubiony wywiad, dużo konkretów, liczb i procentów, aż się prosi, żeby dołączyć jakąś tabelkę albo wykres), a o samym otwarciu tutaj. Zachęcam także do odwiedzenia strony HNH oraz do polubienia fan page'a na Facebooku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz