niedziela, 8 stycznia 2012

"Okrutni Sforzowie"

(org. I terribili Sforza)
Antonio Perria
Warszawa, 1985 r.


Pierwsze wrażenie: wcale nie tacy okrutni. Autor zatytułował swoją książkę odrobinę przewrotnie, tymczasem w każdym zdaniu wyraźnie widać jego sympatię dla mediolańskich książąt. Może i nie pochwala niektórych ich poczynań, jednak z tekstu przebija niekłamany podziw dla inteligencji i sprytu przedstawicieli włoskiej dynastii. Najbardziej "negatywną" postacią wydaje się tu być Gian Galeazzo Sforza, ze względu na swoją bierność, słabość i całkowite podporządkowanie wujowi. A może to tylko moje odczucia?


Renesans włoski to fascynująca epoka, trudno jednak oceniać ówczesnych władców dzisiejszą miarą, oczekując od nich sprawiedliwości, humanitaryzmu i poszanowania praw człowieka. Gra o zdobycie władzy i jej utrzymanie była brutalna, ale tylko silny władca potrafił zapewnić państwu pokój i dobrobyt, czego dobrym przykładem jest Francesco Sforza. Rozważny, sprytny i pragmatyczny, zasiadł na tronie Mediolanu w 1450, umacniając pozycję rodu i znaczenie księstwa w Italii. Ani niedojrzały Galeazzo Maria, ani podstępny Ludovico il Moro nie dorównali swojemu poprzednikowi. Wielka kariera Sforzów trwała zaledwie cztery pokolenia, stąd też książka ma nieco pesymistyczny, czy raczej nostalgiczny wydźwięk.

Ciekawie zostały tu sportretowane kobiety - silne i niezależne, walczące o swoją pozycję wszelkimi środkami. Barwnie odmalowano szczególnie dwa konflikty: Bianki Marii Visconti z Boną Sabaudzką oraz Izabeli Aragońskiej z Beatrice d'Este. Bohaterki opisywanych wydarzeń okazały się nie mniej przebiegłe i nieustępliwe od mężczyzn, nie walczyły przy tym o miłość i uwagę mężów z ich kochankami, ale o władzę i szacunek na dworze z innymi przedstawicielkami dynastii. Jeśli ktoś tu jest okrutny, to właśnie one - dążą bowiem do ostatecznego zniszczenia rywalki. Mężczyźni zaś, kierując się bieżącym interesem politycznym, zdradzają co prawda sprzymierzeńców i zrywają sojusze, ale przy najbliższej zmianie sytuacji równie chętnie jednają się z wrogiem, w imię wymiernych korzyści rzecz jasna.

Książkę czytało się bardzo szybko i przyjemnie, choć autor momentami przesadzał z literackością opisów i portretami wewnętrznymi bohaterów. Nie mniej jednak polecam jako ciekawą lekturę, szczególnie dla wszystkich fanów seriali "Rodzina Borgiów" i "Dynastia Tudorów" - można się przekonać, że prawdziwa wersja historii renesansu jest nie mniej fascynująca, niż ta ulepszona na potrzeby widzów telewizji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz