Z okazji nowego roku przedstawiam pierwsze dzieło sporządzone na nowej maszynie.
Maszynę mam taką: Łucznik Amelia II 2005. Wiem, że wszyscy narzekają na nowe Łuczniki, ale ja na razie jestem zadowolona z Amelii. Chociaż z drugiej strony żaden ze mnie ekspert w tej dziedzinie, więc proszę się nie sugerować... Wystarczy mi, że cicho pracuje, nie łamie igieł i nie zrywa nitki. No i ma parę fajnych bajerów, jak automatyczny nawlekacz.
A suknia uszyta z satyny na podstawie wykroju Burdy na józefinkę. Oczywiście na żywo nie wygląda tak dobrze, nie ma podszewki i strasznie prześwituje (no i nie mam takich schodów w domu), ale pierwsze koty za płoty.
Maszynę mam taką: Łucznik Amelia II 2005. Wiem, że wszyscy narzekają na nowe Łuczniki, ale ja na razie jestem zadowolona z Amelii. Chociaż z drugiej strony żaden ze mnie ekspert w tej dziedzinie, więc proszę się nie sugerować... Wystarczy mi, że cicho pracuje, nie łamie igieł i nie zrywa nitki. No i ma parę fajnych bajerów, jak automatyczny nawlekacz.
A suknia uszyta z satyny na podstawie wykroju Burdy na józefinkę. Oczywiście na żywo nie wygląda tak dobrze, nie ma podszewki i strasznie prześwituje (no i nie mam takich schodów w domu), ale pierwsze koty za płoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz