poniedziałek, 19 listopada 2012

3. American Film Festival

13-18.11.2012
Wrocław

Kolejna edycja wrocławskiego Festiwalu Filmów Amerykańskich za nami - edycja kameralna, niemal o połowę mniejsza niż w latach ubiegłych (zarówno pod względem ilości filmów, gości, jak i widzów), ale mimo to niesamowicie intensywna i absolutnie niezrównana pod względem atmosfery.

Nie bez trudności (do których należały głównie przeziębienie i 24-godzinna doba), ale udało mi się w tym czasie połączyć wolontariat w biurze gości, pracę w swoim stowarzyszeniu, oglądanie filmów, wieczorne spotkania w gronie festiwalowym i poza-festiwalowym oraz uczczenie swoich urodzin na dokładkę. Teraz co prawda przeziębienie daje mi się we znaki ze zdwojoną siłą, a zaległe prace się piętrzą, ale jest to akceptowalna cena za pełen pozytywnego szaleństwa tydzień.

Filmowo jak zwykle nie byłam w pełni niezależna z uwagi na pracę, pozostawały więc wieczory podczas których udało mi się obejrzeć następujące tytuły: Kochankowie z Księżyca, Komedia, Tam, gdzie rosną grzyby, Dobra partia, Siła perswazji, GejbiCwaniak, Frankenstein. Wszystkie na dobrym, wyrównanym poziomie: ciekawe, z pomysłem, porządnie zrealizowane; bez olśnień, ale i bez rozczarowań. Najsłabiej w tym zestawieniu wypadło Gejbi, a Frankenstein jest oczywiście poza konkursem, jako że podpadał raczej pod kategorię "nocnego szaleństwa". Świadomie zrezygnowałam w tym wyborze z części highligtów (Mistrz, Gangster i Operacja Argo), z racji tego, że i tak na dniach wchodzą do repertuaru, będzie więc można spokojnie nadrobić zaległości. Mam nadzieję, że uda mi się wkrótce kilka słów więcej na temat wszystkich tych filmów napisać.

W kwestiach organizacyjnych spodziewaną innowacją było umieszczenie całej bazy biurowej w Kinie Nowe Horyzonty - rozwiązanie tyleż praktyczne (wszystko w jednym miejscu), co niestety mało wygodne, ze względu na niewystarczającą przestrzeń i jej otwarty charakter. Ale prezentowało się to całkiem nieźle.


Dawał się również we znaki brak miękkich siedzisk, a raczej ich niewystarczająca ilość, ufam jednak, że zgodnie z zapowiedziami ten brak zostanie wkrótce naprawiony. Wielkim i zasłużonym powodzeniem cieszyło się natomiast bistro, które sprawdziło się idealnie zarówno jako miejsce na codzienny lunch, jak i na oba festiwalowe bankiety.

3. American Film Festival, bankiet zamknięcia
źródło: http://www.americanfilmfestival.pl/artykul.do?id=1563
Pozostaje mi tradycyjnie podziękować całemu zespołowi oraz gościom za wspólną pracę i zabawę. Wspomnienie naszych filmowo-dyskusyjno-tanecznych spotkań będzie mi z pewnością towarzyszyć podczas nadchodzących zimowych wieczorów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz