poniedziałek, 1 grudnia 2008

Notatki kulturalne

Tym razem będzie bardzo skrótowo o moich ostatnich przyjemnościach kulturalnych. W październiku miałam okazję obejrzeć w Teatrze Polskim "Juliusza Cezara" - przedstawienie ciekawe pod względem formalnym (widzowie na scenie, akcja częściowo "w plenerze"), jednak idea interpretacji nie do końca czytelna, a odniesienia do współczesności niejasne. Więcej o spektaklu tutaj.

W listopadzie natomiast dwukrotnie wybrałam się do Opery Wrocławskiej. Pierwszym spektaklem był "Falstaff" (albo, jak kto woli: "Wesołe kumoszki z Windsoru") Verdiego - dobry szekspirowski humor w bardzo klasycznym wydaniu. No, może jedynie fryzury bohaterek były odrobinę zbyt postmodernistyczne... A, i zapomniałabym się pochwalić: za sprawą niesamowitego zbiegu okoliczności miałam przyjemność podziwiania tego wszystkiego z loży dla VIPów. Więcej o przedstawieniu na stronie Opery.

Druga wizyta w muzycznym "domu uciech" obejmowała zaś "Jezioro Łabędzie" Czajkowskiego. I tu było dwojako: sceny "jeziorne", że tak to ujmę, były przepiękne, nastrojowe i przejrzyste - natomiast scena balowa, też oczywiście przepiękna, zawierała kilka nierozszyfrowanych elementów (np. dwaj transwestyci?!). Samo zakończenie odrobinę zmienione, ale za to cały balet zamknięty ładną klamrą kompozycyjną. Więcej tutaj.

No i na koniec nie mogę nie wspomnieć o wycieczce do Drezna, choćby tylko bardzo pobieżnie. Stare Miasto jest przepiękne, aż trudno uwierzyć że niemal w całości podniesione z gruzów. Zbiory muzealne ogromne, przy szybkim zwiedzaniu syndrom florencki gwarantowany: Canaletto, Rubens, Vermer - wszyscy obok siebie! Koniecznie też trzeba było powiedzieć "Serwus, Madonna!" wielkiemu dziełu Rafaela. A do tego wszystkiego był jeszcze skarbiec, z kilogramami złota, kamieni szlachetnych, kości słoniowej, macicy perłowej, porcelany itd., złożonymi w najpiękniejsze cuda, jakie tylko były w stanie wyjść spod ręki ludzkiej.  I wreszcie ON: 40-karatowy Drezdeński Zielony Diament w oprawie... Aaach! Wróciłam zachwycona i zakochana w tym niezwykłym mieście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz